Kliknij tutaj --> 🎈 kontrola jest najwyższą formą zaufania
Z drugiej strony, oczywistym jest chyba to, że aby doszło do transakcji, każda ze stron musi w końcu zdobyć się na odrobinę zaufania – ale, jak wiadomo „kontrola jest najwyższą formą zaufania”. I chyba tu leży sedno całego problemu.
Jesteśmy pewni że tak właśnie było, ale: kontrola jest najwyższą formą zaufania – dlatego sprawdzamy. No chyba, że było inaczej i Grzegorz milczał, zgadzał się, nie zabierał głosu i wcale nie był przeciw. Wtedy zapytamy Grzegorza: ilu członków rodziny zatrudnił w ZAP i czy była to cena za milczenie i brak sprzeciwu?
Obywatele i obywatelki – kontrola najwyższą formą zaufania! Koniecznie osobiście skontrolujcie dzisiejszy jadłospis. #bar #barmleczny #stylprl #śniadania #obiady #domoweobiady #zupy
KONTROLA JEST NAJWYŻSZĄ FORMĄ ZAUFANIA. white wolf Posty: 287 Miejscowość: FESTUNG BRESLAU. 0. Góra; 25 Mar 2010, 22:27. ani cep ani młot tylko szlifierka
Jak twierdzi informator „Super Expressu”, na bieżąco stosuje metodę, która swój renesans przeżywała w ZSRR za czasów Stalina: "kontrola najwyższą formą zaufania":
Site De Rencontre Belge Gratuit Et Serieux. Jest takie zabawne powiedzenie, zgodnie z którym kontrola jest najwyższą formą zaufania. Ostatnio okazało się, że hołduje mu premier Bułgarii Bojko Borysow, który – oskarżany o to iż podległe mu służby podsłuchują urzędników stwierdził iż nie ma w tym nic złego, gdyż urzędnik powinien żyć w stanie ciągłego napięcia. Opozycja pyta jednak – kto podsłuchuje tych, którzy podsłuchują? Nie trzeba jednak jechać do Bułgarii, aby przekonać się, że powiedzenie „ufaj i kontroluj" jest w dzisiejszym świecie bardzo żywotne. Według podanych niedawno statystyk spośród 1000 Polaków, aż 27,5 jest podsłuchiwanych przez różne służby. To swoisty europejski rekord, ale być może wynik ten uda się jeszcze „poprawić” bo okazuje się, że oprócz ABW, AW, CBA i policji z podsłuchów ma zamiar szerzej skorzystać Urząd Skarbowy. Urzędnicy będą więc i u nas żyli w stanie ciągłego napięcia. Czy będzie się nam żyło lepiej? z rozbudowanym systemem kontroli jest bowiem taki, że im więcej istnieje instytucji kontrolujących, tym więcej potrzeba instytucji kontrolujących tych, którzy kontrolują nas. Jest dokładnie tak jak w wierszyku, który otwierał mój szkolny podręcznik do nauki fizyki: „małe pchły mają mniejsze pchły/ i wcale nie jest mitem/ że mniejsze pchły mają jeszcze mniejsze pchły/ i tak ad infinitum". Skoro bowiem urzędnikom i obywatelom nie ufa się do tego stopnia, że trzeba ich mieć cały czas „na oku” – to jak można zakładać, że przedstawiciele organów kontroli – było nie było wywodzący się z tej samej populacji co kontrolowani – okażą się lepsi? A skoro nie są lepsi – to i im ufać nie można – więc trzeba by i ich utrzymywać w ciągłym strachu. Najlepiej tworząc kontrolę w kontroli. Ale nad tą kontrolą w kontroli też potrzebna jest kontrola – bo przecież i tam mogą znaleźć się jakieś czarne owce. I tak ad infinitum – aż dojdziemy do systemu niemal idealnego w którym obywatele dzielą się po połowie na kontrolujących i kontrolowanych, przy czym kontrolowani dodatkowo kontrolują kontrolujących. Alternatywą jest dobrowolne zamknięcie się przez nas wszystkich w więzieniu – ale i to nie rozwiązuje sprawy, bo pozostaje kwestia tego kto zostanie naczelnikiem tego więzienia. No i oczywiście pytanie – kto będzie kontrolował jego?Dodać do tego wszystkiego należy jeszcze jedną kwestię – organ kontrolny z założenia sprawdza się tylko wtedy, gdy kontroluje skutecznie. Ergo – gdy wychwytuje wspomniane wcześniej „czarne owce". W interesie przedstawicieli takiego organu jest więc to, by czarne owce wciąż znajdować, bo inaczej podatnicy mogą spytać czemu sowicie opłacają swoich kontrolerów. Innymi słowy – w interesie organu kontrolnego nie jest dokładne skontrolowanie wszystkich i wszystkiego – bo gdyby to się udało to kontrolujący musieliby szukać innego zajęcia. A jeśli długo się czarnej owcy wytropić nie da – no to zawsze można kogoś trochę ufarbować. Wszak nie ma ludzi niewinnych – są tylko źle podsłuchani. Czy więc Bułgarzy, my i reszta świata jesteśmy skazani na rozbisurmanionych urzędników? Trochę tak i trochę nie. Tak – bo ludzie są z natury różni – i czarne owce w istocie się zdarzają i zdarzać będą – niezależnie od tego jak wiele par uszu ich podsłuchuje. I nie – bo jest sposób na złagodzenie skutków ułomnej natury ludzkiej. Współtwórca amerykańskiej konstytucji James Madison tłumaczył niegdyś, że system polityczny należy tworzyć tak – jakby korzystać miało z niego społeczeństwo złożone z samych typów spod ciemnej gwiazdy. A więc najlepiej zaprojektować go w taki sposób, by od polityków i urzędników zależało tylko to, co od nich zależeć musi. Dopóki jednak nawet zgoda na ścięcie drzewa rosnącego na prywatnej posesji będzie uzależniona od arbitralnej decyzji urzędnika – dopóty będziemy się wszyscy musieli kontrolować. Ad infinitum.
Data dodania 2018-10-02 Kontrahencie, kontrola najwyższą formą zaufania Autor: radca prawny Robert Nogacki„Metodyka w zakresie oceny dochowania należytej staranności przez nabywców towarów w transakcjach krajowych” – taką nazwę nosi dokument autorstwa urzędników Ministerstwa Skarbu, który zawiera wskazówki dla pracowników UKS. Ministerstwo Finansów i Krajowa Administracja Skarbowa nareszcie zrozumiały, że chaos interpretacyjny w zakresie oceny dochowania przez przedsiębiorców należytej staranności odbija się urzędnikom czkawką przy każdym wyroku orzekanym na korzyść podatników. Ustawa o podatku VAT choć od 2015 r. posługuje się określeniem „należyta staranność” w żaden sposób go jednak nie definiuje. Nie ma co ukrywać, że jest to celowa zagrywka ustawodawcy, który nie mogąc ściągnąć należności od oszustów, łupi pozostałych, również tych nieświadomych i Bogu ducha winnych, uczestników karuzeli, pozostawiając dla siebie furtkę, z której korzysta robiąc użytek z niedoskonałości przepisu na swoją korzyść. Należy w tym miejscu jasno powiedzieć, że nie chodzi tu o sprawiedliwość, lecz o interes Skarbu Państwa. Ten ostatni musi być przecież zaspokojony, a to, że przy okazji utopionych zostanie wielu niewinnych przedsiębiorców, nie ma większego znaczenia. Wracając jednak do zaleceń dla skarbówki, wskazano szereg czynników, które mają pomóc urzędnikom w ocenie, czy w rozpatrywanym przypadku zarzucenie podatnikowi niedochowania należytej staranności będzie uzasadnione. Katalog ten wskazuje jakimi kryteriami powinien kierować się podatnik, weryfikując swojego kontrahenta. Brak ich dotrzymania także może być powodem uznania przez urzędników, że przedsiębiorca nie dopełnił ciążącego na nim obowiązku i co za tym idzie wszczęcia przeciwko niemu czynności urzędowych. Zatem czy fakt spełnienia wymienionych przesłanek sprawia, że podatnik może czuć się bezpiecznie? Odpowiedź wcale nie musi być jednoznaczna, bo choć sam dokument powstał co prawda z inicjatywy Ministerstwa Finansów, to jednak ma on jedynie formę zaleceń. Jeśli urzędnik kontroli skarbowej stwierdzi, że podatnik mógł zrobić więcej, jedynym miejscem, gdzie ten ostatni będzie mógł dochodzić swoich praw pozostanie sąd. Nie należy jednak załamywać rąk, ponieważ po pierwsze nawet biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z zaleceniami, to i tak jest to znaczący krok w kierunku społeczeństwa. Po drugie powierzenie wykonania czynności, o których mowa w zaleceniach MF podmiotom profesjonalnie zajmującym się bezpieczeństwem biznesu oraz badaniem kontrahentów gwarantuje, że sprawdzenie będzie kompletne i wiarygodne. Tym samym organom skarbowym niezwykle trudno będzie w takiej sytuacji podważyć rzetelność przeprowadzonych sprawdzeń i powoływać się na niedochowanie należytej staranności przez przedsiębiorcę. Skąd taki wniosek? Dołożenie należytej staranności oznacza – w pewnym uproszczeniu – sprawdzenie przez podatnika zgodnie z literą prawa wiarygodności swego kontrahenta w sposób przyjęty w danej branży. Czy wobec powyższego możliwe jest, aby przedsiębiorca był w stanie dokonać takich ustaleń lepiej, niż zrobi to profesjonalna firma? Z całą pewnością nie. Z tego względu już sam fakt skorzystania z jej usług sugeruje, że podatnik zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i własnych możliwości i w związku z tym decyduje się ponieść dodatkowe nakłady, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom ustawodawcy. Nie bez znaczenia będzie tu również opinia rynkowa podmiotu, który dokonuje sprawdzenia, jego doświadczenie w zakresie podobnych zleceń, jak i treść raportu będącego nieodłącznym elementem weryfikacji kontrahenta. Wszystkie te elementy składają się na całość obrazu mającego wykazać, że objęty kontrolą podatnik zrobił wszystko, co w jego mocy, aby spełnić wymogi dochowania należytej staranności. W przypadku urzędników skarbówki nie można mieć jednak 100% pewności, że z sobie tylko znanych powodów nie podejmą próby podważenia również takich działań. Będzie to jednak po pierwsze o wiele trudniejsze i nieuzasadnione, a po drugie w takiej sytuacji możemy być pewni, że sąd rozpatrujący spór zdecydowanie bardziej fachowo, rzetelnie i życzliwie spojrzy na przedsiębiorcę, który w swoich działaniach wykazał się zrozumieniem zarówno reguł rynku, jak i wymagań ustawodawcy. Nie po raz pierwszy sprawdza się stare niemieckie porzekadło mówiące o tym, że zapobieganie jest zawsze lepsze niż leczenie. Od chwili, w której do urzędów skarbowych trafiły wytyczne z MF można również dodać, że obecnie jest ono także o wiele łatwiejsze. Oczywiście w każdym serwowanym nam przez urzędników słoiku miodu znajdzie się trochę dziegciu. W tym przypadku jest nim fakt, że wytyczne – mimo drobiazgowego opracowania – pozostają jedynie wytycznymi. Po co więc urzędnicy wciąż pozostawiają furtkę prowadzącą do samowoli? Wróć
Fajnie jest się wspinać. Fajnie jest się wspinać i myśleć o kolejnym przechwycie, o odpowiedniej pracy nóg. Fajnie jest się wspinać i być w tym na 100%. Umysł i ciało zawładnięte tym, co tu i teraz. Smakować, „delektować się każdym ruchem. Jak pysznym ciastkiem. Ale takim prawdziwym! Z Krakowa;)!” jak to powiedział przesławny Mechanior (Andrzej Mecherzyński). Czy jest to możliwe, kiedy nie sprawdzimy się wzajemnie przed rozpoczęciem wspinaczki? Może nas to skutecznie zblokować. Jeśli my idziemy do góry, to podczas wspinania myśli zaczynają wędrować ku temu, co na dole. „Czy lina jest dobrze wpięta?” „Czy karabinek jest zakręcony?” Ten, kto asekuruje może mieć podobne rozkminki na temat naszego węzła. „Czy on/ona na pewno ósemkę przewiązała i to przez 2 punkty w uprzęży?” Niby błahe rozkminy. Niewarte zajmowania naszej głowy, szczególnie kiedy idziemy w górę i tylko tym chcemy się zajmować. Sama byłam świadkiem/uczestnikiem takich sytuacji. Gdyby nie wzajemne sprawdzenie się, mogło by się skończyć niezłym kuku: 1. Panel -> Lina osoby asekurującej wpięta była wyłącznie w kubek, ale o karabinku już się zapomniało. Gdyby nie czujność wspinacza, mogło by się to słabo skończyć. 2. Skały -> Wspinacz przywiązany do uprzęży ósemką. Będzie zaraz prowadził drogę. Ale lina przełożona wyłącznie przez dolny punkt w uprzęży. Na szczęście sytuacja wyłapana jeszcze „w bazie”. Groziło to obróceniem zawodnika do góry nogami i uderzeniem głową, tułowiem w skałę. W sytuacji bloka, może by się z tego jakoś wykaraskał. Ale lot z liną przewiązaną wyłącznie przez dolny punkt asekuracyjny? Mogło by się skończyć masakrycznie. Jaki z tego wniosek? Sprawdzajmy się. Zawsze przed rozpoczęciem wspinania. Zajmuje to chwilę, a w zamian dostaniemy czystą głowę i większą pewność oraz bezpieczeństwo. W ramach tematu polecam 2 tutoriale:
Weryfikacja postępu kursanta- potrzebujemy jej, wszyscy się co do tego zgadzamy. Ale jak to zrobić?Posiadając niezbędne dane, analizując je, wyciągając wnioski i będąc w kontakcie, online i w świecie rzeczywistym. Nasi kursanci lubią i chcą się uczyć nowocześnie, a także konsultować się ze swoimi instruktorami, mentorami bezpiecznej jazdy. Aby te spotkania wypełnić treścią, niezbędnym narzędziem jest Progress sprawdzanie wiedzy zapewnia kursantowi świadomość dokonywanego postępu, przyrostu wiedzy i wskazuje luki, które należy uzupełnić. Dzięki narzędziu przekazującemu kursantowi precyzyjnie informację na temat ilości trafnych odpowiedzi po wykonaniu testu podsumowującego każdy moduł, jest on w stanie określić swoje szanse na egzaminie wewnętrznym i później, w WORD. Z kolei dla ośrodka szkolenia kierowców oraz indywidualnie instruktora prowadzącego kursanta to czytelny sposób na sprawdzenie czy kursant skutecznie przyswaja wiedzę. To także możliwość auto-weryfikacji przyjętych metod przekazywania wiedzy, okazja do Check to także niezbędne narzędzie, stanowiące bazę danych dla instruktora podczas indywidualnych rozmów z kursantem, konsultacji, lekcji praktycznej nauki jazdy. Nie musimy „wróżyć z fusów”, jesteśmy w stanie zwrócić kursantowi precyzyjnie uwagę na te treści kształcenia, które wymagają jeszcze dopracowania. Tzw. konstruktywna informacja zwrotna staje się obecnie jednym z wyróżników efektywnego prowadzenia zajęć, współpracy edukacyjnej pomiędzy instruktorem, a kursantem. Aby właściwie ją przekazać, nauczyciel musi mieć stały dostęp do rzeczywistych informacji:Czy kursant logował się do systemu? Ile czasu spędził nad realizacją treści poszczególnych modułów? Jaki procent w testach podsumowujących stanowiły odpowiedzi trafne, a jaki błędne?Progress Check to kolejny element nauczania hybrydowego, niezbędny by cała paleta instrumentów edukacyjnych online i w świecie rzeczywistym prowadziła skutecznie oraz wydajnie do nabywania przez kursanta wiedzy i umiejętności niezbędnych do bezpiecznego funkcjonowania w ruchu drogowym i zdania egzaminu na prawo jazdy.
Rozwój technologiczny, ale także konieczność spowodowana sytuacją globalną dały nam możliwość świadczenia pracy zdalnie, tak naprawdę z każdego zakątka świata. Firmy wprowadzają pracę hybrydową, na rynku są pokolenia, które nie chcą w ogóle wracać do biur i preferują pracować w 100% zdalnie (sprawdź nasz tekst – Millenialsi nie chcą wracać do biur). Taka opcja, choć atrakcyjna, rodzi wątpliwości po stronie pracodawcy – jak w nowej rzeczywistości weryfikować wykonywanie zadań pracowników? Jak ich nadzorować i sprawdzać efektywność ich działań? Jak wygląda monitoring pracowników w sieci?I tu z pomocą znów przychodzi technologia. Kontrola najwyższą formą zaufania?Pewną formą kontroli jest tzw., miękki monitoring pracowników, czyli np. codzienne spotkania, tzw., odprawy za pośrednictwem różnorodnych narzędzi, takich jak Microsoft Teams, Zoom, kalendarze, gdzie można wpisywać zadania, jakie mają wykonać nasi pracownicy. Również pod koniec dnia pracy można zrobić krótkie podsumowanie tego, co się wykonało. Oprócz spotkań video można poprosić o podsumowanie mailowe działań i aktywności. Użyteczne są też narzędzia od lat stosowane w telepracy, czyli odnotowanie zalogowania się pracownika do systemu informatycznego czy zwyczajne poinformowanie pracodawcy smsem o rozpoczęciu czy zakończeniu się jednak sytuacje, że pracodawcy używają narzędzi, które są w stanie dokładniej sprawdzić co pracownik robi na służbowym komputerze, przeprowadzić monitoring aktywności pracowników w robimy w ukryciu?Firma ExpressVPN, specjalizująca się w serwerach VPN, w maju 2021 roku zleciła badanie 2000 pracodawców i 2000 pracowników pracujących zdalnie bądź hybrydowo i przedstawiła dane, jakie najczęściej pracodawcy weryfikują jeżeli chodzi o aktywność pracowników w trakcie wykonywania pracy. Według badania do najczęstszych danych monitorowanych przez pracodawców należą:Historia przeglądarek stron internetowych i czas spędzony na stronie – 66%Używane aplikacje i czas spędzony na użytkowaniu tych aplikacji – 53%Monitorowanie zawartości ekranu w czasie rzeczywistym – 53% okresowe przechwytywanie ekranu – 33%Aktywny czas pracy/ czas logowania – 46%Korzystanie z czatów – 30%Monitoring/dostęp do plików komputerowych – 27%Sprawdzanie i maili przychodzących i wychodzących – 23%Badanie, co trzeba podkreślić, było globalne. 1 na 3 badanych pracowników stwierdziło, że używało służbowego komputera do celów, które pracodawca mógłby uznać za krępujące:Prowadzili czaty z przyjaciółmi – 43%Wyszukiwali informacje związane z dotyczącymi ich kwestiami zdrowotnymi – 42%Chatowali ze swoimi współpracownikami – 41%Odwiedzali portale pracy – 40%Odwiedzali niestosowne strony internetowe -30%W świetle badania, monitoring pracowników w sieci negatywnie wpływa na samopoczucie, poziom stresu, uznanie i pewność siebie. Pracownicy wskazywali, że czuli się obserwowani, czuli presję, żeby pracować więcej godzin. Skupiali się na byciu „online”, a nie na produktywnej pracy. Zaburzony był ich dobrostan. Zaufanie receptą na skuteczność?W świetle raportu, który przeprowadził Antal i Cushman&Wakefield w Polsce, specjaliści i managerowie cieszyli się w czasie pandemii dużym zaufaniem. Na pytanie, jak oceniasz poziom zaufania do Ciebie w zakresie zaangażowania w wykonywane obowiązki ze strony pracodawcy 43% odpowiedziało bardzo dobrze, a 40% raczej z nich poświęca więcej czasu na pracę, a 54% tyle samo co przed pandemią. Może to znak, że najwyższa pora aby dać naszym pracownikom kredyt zaufania i pozwolić im w spokojnej atmosferze realizować zadania?*praca świadczona jest zdalnie, pracodawca ma możliwość weryfikowania, czy zatrudniony rzeczywiście świadczy pracę w umówionych godzinach. Pracodawca może skontrolować pracownika, ale przepisy nie wskazują za pomocą jakich metod. Monitorowanie może się odbywać, ale wyłącznie z poszanowaniem praw pracowniczych i dóbr osobistych pracowników. I wszystko to z jednym zastrzeżeniem – pracownik musi wiedzieć, że jego praca jest poddawana monitorowaniu. Taka informacja powinna być zawarta w umowie o pracę albo w dokumentach wewnętrznych firmy. Więcej informacji na ten temat znajdziesz pod tym linkiem.
kontrola jest najwyższą formą zaufania